poniedziałek, 1 lipca 2013

"Będziesz chodzić ze mną na poważnie?", czyli o utrzymaniu napięcia w związku.

"Kate wyjmowała zakupy z samochodu, zastanawiając się, czy mąż wrócił już z pracy. "Chyba go nie ma" - pomyślała kierując się do kuchni. I wtedy zobaczyła balony, tuzin kolorowych balonów unoszących się w kuchni. Do jednego przywiązane były dwie koperty. Na jednej napisano: "Otwórz mnie pierwszą". W środku znajdował się liścik: "Idź do salonu, włącz magnetofon, a potem usiądź i przeczytaj drugi list."
Śmiejąc się Kate poszła do salonu i włączyła magnetofon. Usłyszała Only You Plattersów. To naprawdę było wspaniałe! Piosenka przywiodła szczęśliwe wspomnienia z czasów, kiedy ona i Louis zaczęli ze sobą chodzić. Otworzyła drugą kopertę:

Gratulacje! Wygrałaś Randkę Marzeń na Alei Wspomnień ze wspaniałym facetem, który kocha się w tobie na zabój. Zastosuj się dokładnie do poniższych instrukcji:
1. Weź długą kąpiel. Zamknij oczy i przypomnij sobie, jak przyjemnie było przygotowywać się na randki w latach licealnych.
2. Ubierz się na wieczór. Musisz mieć na sobie skarpetki, tenisówki i spódnicę. Kiedy się będziesz ubierać, słuchaj reszty taśmy, żeby wprowadzić się w odpowiedni nastrój.
3. Wyjdź z domu o 6:30. Idź na Main Street i Pier Avenue. Przy drugostorze na rogu czekaj i wypatruj faceta na luzie z wyrazem miłości w oczach. A teraz zacznij się już przygotowywać i nie spóźnij się. Przed tobą cudowny wieczór.

Twój ukochany Louis.

Kate nie mogła się już doczekać, żeby się wreszcie przekonać, co Louis dla niej przygotował. Weszła do wanny pełnej piany i leżała w niej tak długo, aż poczuła się kompletnie odprężona. W szafie znalazła starą plisowaną spódnicę, do której włożyła sweter, białe skarpetki i tenisówki. "Wyglądam teraz dokładnie tak, jak w czasach szkolnych" - pomyślała.
Stojąc później na ulicy czuła podekscytowanie, wręcz zdenerwowanie. Zobaczyła Louisa, który z uśmiechem szedł w jej stronę. Miał na sobie starą szkolną marynarkę. Nawet włosy zaczesał do tyłu!
- Cześć mała - powiedział. - Wybierzesz się ze mną do miasta?
- Jasne - zachichotała Kate.
- Wyglądasz wspaniale - dodał Louis.
Kate zarumieniła się. "Dlaczego się rumienię? - pomyślała. - Przecież to mój mąż!" Ale tak świetnie się bawiła.
- Dokąd idziemy? - zapytała.
- Zobaczysz - odparł Louis.
Najpierw wziął ją do cukierni, gdzie zjedli przy kontuarze, tak samo jak w czasach, kiedy ze sobą chodzili. Potem wsiedli do samochodu i Louis włączył kasetę z ich ulubionymi piosenkami z lat pięćdziesiątych. Zapadał zmrok, kiedy Louis wjechał do kina dla zmotoryzowanych!
- Nie byliśmy w takim kinie od lat! - zawołała Kate.
Louis kupił prażoną kukurydzę, po czym oboje usiedli wygodnie na tylnym siedzeniu, by obejrzeć film.
- Masz jeszcze siły? - zapytał po skończonym seansie.
- Jasne! - odparła Kate.
Louis pojechał więc do nocnego klubu, w którym urządzono Noc Lat Pięćdziesiątych. Oboje z Kate śmiali się i tańczyli. 
Później, zamiast skierować się do domu, Louis ruszył w stronę przedmieść.
- Dokąd jedziemy? - zapytał.
- Zobaczysz - odparł z chytrym uśmieszkiem.
Kate uświadomiła sobie, że mąż zabiera ją na randkę w samochodzie! Zatrzymał auto na wzgórzu, z którego rozciągał się widok na miasto, włączył kasetę Plattersów, po czym z błyskiem w oku zwrócił się do Kate:
- Chcesz chodzić ze mną na poważnie? - zapytał.
- Na zawsze - odrzekła i osunęła się w jego czekające ramiona.
To prawdziwa historia. A najpiękniesze w niej jest to, że Louis i Kate są małżeństwem od dwudziestu pięciu lat! Dzisiaj są w sobie bardziej zakochani, niż kiedy się pobierali, ponieważ znają sekret, jak sprawić, by miłość kwitła. 
Magiczny związek nie zdarzy się nam tylko dlatego, że się zakochaliśmy. Musimy dołożyć starań, by magia wciąż trwała."
( dr Barbara De Angelis, Ja kocham, Ty kochasz.)

Czytając ten fragment książki naprawdę się wzruszyłam. I mówię to bez mojego wrodzonego sarkazmu. Wiecie dlaczego? Ponieważ marzę o takiej chwili. Dlatego, że ogarnia mnie radość na myśl o takich parach. Część z Was pewnie pomyśli, że takie rzeczy to tylko w książkach albo w filmach. Że Was to nie dotyczy. Szczerze? To może być historia każdego z Nas. Wystarczy chcieć. Ja chcę.

Kiedy ostatnio zostawiliście swojemu partnerowi/partnerce krótki liścik? Przyczepiliście karteczkę ze słowami "Kocham Cię" na lodówce? Czy w ciągu ostatniego miesiąca, dwóch, roku... zrobiliście coś, by zaskoczyć ukochanego/ukochaną? Kiedy wysłaliście pikantnego sms-a w ciągu dnia do męża/żony (swoich oczywiście ;-)). Jeśli odpowiadacie pozytywnie na jakiekolwiek z powyższych pytań, z pewnością znacie uczucie przyjemnego napięcia, które temu towarzyszy. 

Czy to takie trudne? Nie. Myślę, że znacznie więcej energii wkładamy w nieporozumienia i kłótnie. Oczywiście, notka pozostawiona na szafce nocnej nie rozwiązuje istniejących problemów, ale z pewnością jest dobrym początkiem i właściwym kierunkiem, by okazać uczucie, którym darzymy drugą osobę.

Najsmutniejszą rzeczą w długotrwałych związkach, którą dane mi było zauważyć, jest znudzenie i obojętność skierowana w stronę partnera/partnerki. Skąd one się biorą? Gdzie mają swój początek? Otóż w Naszych głowach. Brak szczerych rozmów o pragnieniach i potrzebach, zamiatanie pod dywan i ignorowanie uczuć drugiej osoby, po jakimś czasie sprawiają, że zamiast czuć podniecenie na myśl o wyjściu na randkę do restauracji, myślimy o tym, jak o kolejnym obiedzie z mężem poza domem. 

A gdzie te emocje?! Ten dreszczyk, który towarzyszył Wam na początku, kiedy byliście tacy zakochani? Przecież ta dwójka ludzi nadal tam jest! Czy pamiętacie co rozbawiało Was do łez? Co czuliście, gdy wielkimi krokami zbliżała się data kolejnej randki? Wróćcie do tych momentów. Nie potrzebujecie pieniędzy, by to zrobić, tylko odrobinę pomysłowości i siebie nawzajem! Boicie się? Odczuwacie lekki wstyd? Pytam się przed czym? Przed człowiekiem, z którym biegaliście nagolasa? Błagam! Pozwólcie sobie na odrobinę luzu i wdrożcie na nowo PROJEKT ZAKOCHANIE!!! Powodzenia :-)

Pięknej pogody w serduchach Kochani  i życzę Nam miłości, jak w filmie "Pamiętnik" :-)

PS

2 komentarze:

  1. Post zachęcający, budujący i pełen nadziei :)
    Chcieć, to móc, więc jeśli i my i nasz partner chcemy, to z pewnością tak będzie!

    "Najsmutniejszą rzeczą w długotrwałych związkach, ... "
    100/100 Lepiej bym tego nie powiedział!
    Ale czy tak łatwo wrócić? Czy w ogóle jest to możliwe?
    Nie neguję i nie szydzę, ale nie sądzę, że każdy może wrócić.
    Nie sądzę też, że nikomu nie jest to dane, więc na pewno warto spróbować!

    "Pamiętnik" to piękna historia. Piękny film.
    Pokazuje czym jest miłość. Ekstazą, euforią, ale też bólem i cierpieniem, poświęceniem i jedynym sensem życia.
    Film wzruszał mnie za każdym razem gdy go oglądałem.
    Zakończenie choć jakieś takie #$@% to jednak idealnie zamykające całość.

    Takiej miłości można szczerze życzyć każdemu!

    OdpowiedzUsuń
  2. To może krótka historia, która przyszła mi na myśl po przeczytaniu tego posta.
    Na mojej imprezie z okazji osiemnastych urodzin miał być ON - przyjaciel ze szkoly, którego nie widziałam od dwoch lat. Chciałam wyglądać wyjątkowo - pamiętam, że babcia kupiła mi na tę okazję piękny biały top z odkrytymi plecami (a wtedy to był szał!) i motylem wyhaftowanym na przodzie. Mama nawet zawiozła mnie do fryzjerki, która ułożyła moje nieznośne włosy. Choć go zaprosiłam, do ostatniej chwili wątpiłam, że się pojawi, jednak przyszedł! :) Ponieważ nie znał nikogo poza mną, bawił się ze mną całą noc, przetańczyliśmy każdy kawałek. Rok później wyjechałam ponad 300 km od domu, na studia i mieliśmy się nigdy więcej nie zobaczyć. Po czterech latach spędzonych w tamtym mieście, dostałam smsa z propozycją spotkania przy mojej najbliższej wizycie w domu... nie minęło dużo czasu, a zostawiłam moje miasto marzeń, wróciłam do domu. Po pierwszym wspólnie spędzonym roku razem porzadkowaliśmy moją garderobę - pod rękę nawinęła się biała bluzka z motylem! Zdecydował, ze zabierze ją i przerobi na ściereczki. Kilka miesięcy poźniej, sprzątałam z Nim jego pokój, znalazłam bluzkę i przypomniałam sobie, ze miała zostać przerobiona na ściereczki do monitora. Myślalam, ze nie chciał sprawic mi przykrości niszcząc ja, więc wzięłam w dłoń nożyczki i ją pocięłam. Wszedł do pokoju, kiedy odkładałam na bok motylka... Pół roku temu obchodziliśmy trzecią rocznicę, kilka dni przed nią dostałam od Niego słynną już bluzkę - skrupulatnie pozszywaną, do której dołączył gumkę do włosów, którą zabrał mi jeszcze w czasach szkolnych :) powinnam chyba dodać, że mój ukochany - typowy umysł ścisły, twardo stąpający po ziemi, nie przepada za szyciem.
    Czytając Twój wpis, przypomniałam sobie, jakie uczucia wzbudził we mnie ten prezent... to chyba było to"napięcie". Poczułam wtedy, że właśnie z tym mężczyzną chcę być zawsze. Myślę, że przy dobrej woli dwóch osób, można na nowo wracać do tego stanu zakochania.

    I oczywiście, życzę tego każdemu z nas :)

    OdpowiedzUsuń