sobota, 28 grudnia 2013

Kłamstwo, Mama lub o cztery lata za długo, czyli o rozstaniu bądź pozostaniu.

Witajcie po przerwie!
Dość długo zajęło mi zebranie materiału na nowy tekst. Dziś jednak usiadłam na kanapie z popołudniową kawą i uświadomiłam sobie - mam to! Zapaliłam papierosa i oto jestem, byście poczytali o niektórych powodach, dla których jedni się rozstają, a inni trwają w swoich związkach. Do lektury!

Kiedy wiążesz się z kimś, Twoja głowa pełna jest pytań o to, czy Wam się uda, czy podjęliście słuszną decyzję itd. Mija jakiś czas, a wątpliwości stopniowo znikają niczym poświąteczne przejedzenie. Bywa jednak tak, że ono nie mija i brzuch boli coraz bardziej. Czasem okazuje się, że to nie tymczasowe gazy, tylko poważne wrzody na żołądku. Zaczynasz leczyć objawy. A może należy pomyśleć o przyczynie? Warto zadać sobie pytanie, czy zależy Ci na całkowitym wyleczeniu i dobrym samopoczuciu, czy tylko na chwilowych, bezbolesnych porywach.

Nie dogadujecie się. Czujesz się tak, jakbyś mówił do ściany. Walka o związek przypomina trening z workiem. Totalny brak interakcji. Żyje w swoim świecie i odzywa się tylko po to, by:
a. poprosić (ba! nakazać!) o coś do jedzenia
b. zwrócić Ci uwagę na burdel w mieszkaniu
c.  ponarzekać
d. odwrócić kota ogonem
Zastanawiasz się, o co chodzi. Ma kogoś? Prawdopodobnie nie. Z obserwacji śmiem stwierdzić, że kiedy ktoś zdradza to:
a. zaciera ślady i przymila się jak nigdy
b. odchodzi
c. nie ma opcji "c"
Powiem wprost i dość brutalnie. Minęło kilka lat, a partner nie kocha Cię i nie ma jaj, by Ci o tym powiedzieć wprost. Zamiast tego pragnie, byś się nim znudził, by zbrzydł Ci do tego stopnia, że nie możesz patrzeć na jego ulubiony kubek. Jest to idealny moment dla Ciebie, byś dokonał prawdziwego rachunku sumienia. Hmm... czyżby okazało się, że... ZALATUJESZ DESPERACJĄ?! Obiadki, prezenciki, wyjazdy, kina, kręgle, kwiatki, koszule, biżuteria i co. Za dobry byłeś i tyle. Wróć. Źle. Nie za dobry - nie byłeś wystarczająco wymagający. Wszystko podałeś na tacy i teraz tą tacą dostałeś w łeb. Dałeś wszystko i swym zachowaniem prosiłeś o miłość. O to nie prosimy - nigdy! Teraz otrzeźwiej i wyrzuć z domu tego niewdzięcznego obiboka. Zasługujesz na prawdziwą miłość i gwarantuję Ci, że kiedy zrozumiesz swoje błędy, będziesz gotowy na nowy, piękny związek, gdzie obie strony o siebie zabiegają. Wówczas zwiążecie się z właściwych powodów i pełną świadomością, że oboje jeszcze kilka razy w życiu się zmienicie, ale nie zaważy to na Waszej relacji. Nie zakochacie się przecież w czerwonej sukience, czy też grze na gitarze w blasku księżyca.

A jeśli nakryjesz partnera na kłamstwie? Co wówczas? Zostaniesz, czy odejdziesz z honorem? Wszystko zależy od tego, czy jest o co walczyć. Jeśli ktoś popełnił głupi błąd i szczerze tego żałuje, zasługuje przynajmniej na możliwość obrony. Ale wcale nie oznacza to, że będzie mu wybaczone (- Piłeś? - Nie piłem. - Czuję!). Gorzej, gdy Wasz związek chyli się ku upadkowi i oszustwo staje się tylko gwoździem do trumny. Wtedy już tylko dziękuję i krzyż na drogę. Nie można oszukiwać kogoś, kogo się kocha. Perfidne kłamstwo jest przecież zaprzeczeniem idei miłości.

A zdrada? Romans? Buzi w obce usta? - Ona wepchnęła mi język w gardło! - krzyknął biedny mężczyzna. Może mamusia będzie współczuć, ale na pewno nie partnerka. Mówcie mi zasadnicza, ale zdrada jest N I E W Y B A C Z A L N A. Jeśli ktoś ma ochotę maczać język w cudzej paszczy, jego brocha. Jeśli szuka odrobiny adrenaliny, proponuję pojeździć maluchem po rondzie. Pod prąd. Bez świateł. W zawiązanych oczach. Wiecie czego nie rozumiem i nie znoszę? Obwiniania wyłącznie kochanków. Wszystkie noże mi się otwierają, gdy słyszę epitety pod adresem tej dziw*i, kur*y, piz*y, która śmiała odbić męża. Winni są oboje. Kochanka i partner oraz kochanek i partnerka. Brzydzę się ludźmi, którzy potrafią całować pod klatką jednego, by na piętrze bzykać się z partnerem. To nie Ceneo, by porównywać różne opcje. Tak jak nie toleruję zdrady, tak też nie rozumiem osób, które takie oszustwo wybaczają. Być może moje horyzonty są za wąskie, ale nie przypominam sobie w przysiędze małżeńskiej gwiazdki przy słowie "wierność". Zdrada to wybór. Spaść z roweru to jest przypadek. Sypiać z kimś na boku, to już nie jest przypadek.

Czasem Mamusie lubią pomieszać nieco w związkach swoich dzieci. Słyszeliście kiedyś hasła w stylu: - To nie jest odpowiednia osoba dla Ciebie. - Zasługujesz na kogoś lepszego! - Zastanów się. Dwa razy w życiu usłyszałam podobne zdanie od moich rodziców, gdy mój chłopak z podstawówki gwizdał na mnie pod domem. Dziś waży prawie 100 kg i jest drwalem. O drugim razie wspominać nie będę przez wzgląd na mojego byłego męża. 
Jednak sprawa potrafi być poważniejsza. Zazwyczaj wtedy, gdy partner okazuje się pierdołą. Zabolało? I słusznie. Tak Panowie, ten fragment dedykowany jest Wam. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Zawsze możecie zostać starymi kawalerami mieszkającymi z Mamusiami i ich kotami. Znacie takie słowo jak "szacunek"? A czy wiecie, w jaki sposób Wasza Matka powinna go okazywać Waszej partnerce? Mam idealne rozwiązanie. Nie wpieprzać się. Zwracać się do siebie jak przystało w rodzinie. Traktować kobietę jako największe szczęście, jakie mogło spotkać syna. Pozwolić Wam normalnie funkcjonować. Zająć się swoim życiem i uwolnić syna od wszelkich zobowiązań i obowiązków. Jeśli są tu matki dorosłych synów to również komunikat dla Was - kochacie swoje dzieci? Nie wzbudzajcie w nich wyrzutów sumienia, nie każcie podświadomie wybierać, puśćcie je wolno, by mogły cieszyć się swoim nowym życiem u boku wybranki serca. Nie bądźcie zazdrosne - chciwi tracą więcej.

Partnerzy! Jeśli szczerze kochacie swoich mężów, żony, narzeczone, czy chłopaków - walczcie. Każdego dnia. Nie tylko wtedy, gdy Wasza relacja staje pod znakiem zapytania. Okazujcie sobie miłość każdego poranka i co wieczór. Nigdy nie odpuszczajcie. Nieważne, czy jesteście ze sobą od miesiąca, roku czy dwudziestu lat, połóżcie się dziś do łóżka i zadajcie sobie jedno pytanie: - Czy gdyby On się teraz do mnie odwrócił i się oświadczył, zgodziłabym się? I róbcie tak, by bez względu na to co się dzieje każdego dnia, wieczorem móc odpowiedzieć "Tak".

Pozdrawiam Was ciepło i poświątecznie :-)
PS