niedziela, 30 czerwca 2013

I ślubuję Ci niemiłość, niewierność i nieuczciwość małżeńską, czyli o zdradzie.

Kolejny dzień i następna historia, którą napisało życie. Wasz głos o zdradzie. Znów męski. Bohaterką dzisiejszego odcinka jest Monika, kobieta, która ma pecha do Spieprzaczy, czy raczej nowej kategorii, Ruchaczy. Zapraszam.

Poznałem na którejś z Sylwestrowych imprez parę młodych ludzi. Piszę to teraz z perspektywy mas wody, które upłynęły w Wiśle, więc mówię o nich młodzi. Wtedy jednak byli o rok starsi ode mnie i w jakiś sposób imponowali mi. Małżeństwo szczęśliwych równolatków.

W tamtym momencie mógłbym o nich powiedzieć, piękni, młodzi i bogaci. Dziś użyłbym znacznie mniej pozytywnych przymiotników. A dalej było tak...
Po Sylwestrze utrzymywaliśmy kontakt przez jakiś czas . Maile, telefony, wizyty. Wspólne wypady do knajp w gronie znajomych, czy spotkania na spacery z psami. Życie towarzyskie kwitło. Wypisz, wymaluj obrazek idealnych japiszonów.

I tak kiedyś siedząc w salonie, podczas jednej z proszonych kolacji, gdy Monika krzątała się sama w swojej wypasionej kuchni, usłyszeliśmy odgłos drogiego talerza uderzającego o jeszcze droższe płytki podłogowe. Nasze oczy natychmiast zwróciły się w kierunku kuchni, a jedna z koleżanek poderwała się z zajebiście drogiej sofy i pobiegła sprawdzić co się stało. Zrobiła to szybciej, niż cała reszta zdążyła otworzyć usta ze zdziwienia.

Po chwili z kuchni dobiegły nas uspokajające słowa - Nic się nie stało...
Jednak dziewczyny nie wracały długo, a po chwili wszyscy usłyszeliśmy to wyraźnie.
- Ja już ku*wa nie wytrzymam! - wybrzmiewały słowa wypowiadane głosem Moniki. W tym momencie z kanapy poderwał się Jacek, jej mąż.
- Nie mogę tak dłużej żyć, nie daruję mu. - głos Moniki przerodził się już w krzyk połączony ze szlochem, a gdy tylko Jacek wpadł do kuchni, w jego stronę zaczęły lecieć, ostre jak brzytwa, słowa...
- Ty sku*wysynu! - pozwólcie, że na tym poprzestanę. Mam nadzieję, że macie już obraz. Właśnie oglądacie tanią telenowelę. Tylko, że to niestety nie był film.

Jak się później dowiedziałem, Jacek permanentnie zdradzał Monikę. Ta, po pierwszej zdradzie nawet mu wybaczyła. Jednak po kilku miesiącach bycia dobrym mężem, facet wrócił do swojej kochanki. Mało tego, miał w tym samym czasie inne miłostki!
Po tygodniach walki odbył się rozwód. Podział majątku. Sprzedany samochód. Jacek zatrzymał mieszkanie, bo jak się okazało, było ono prezentem od jego mamusi. Nasze kontakty mocno przygasły.

Po kilku miesiącach grupka znajomych znów dostała zaproszenie od Moniki i Jacka na kolację!!!
Niewiarygodne, ale ona postanowiła dać mu kolejną szansę! I żyli długo i szczęśliwie. Monika urodziła dwójkę dzieci... Nie! Stop! Znów nie ten film! Jacuś wytrzymał tylko kilka tygodni bez skakania pomiędzy sypialniami oszukiwanych przez siebie kobiet. Monika tym razem już nie cierpiała tak bardzo...

Do następnego spotkania z Moniką, woda w Wiśle znów musiała wykonać masę pracy i przepłynąć kilka razy Polskę. Koleżanka wreszcie postanowiła pokazać światu Marcina. Wow, M&M!!! Jeden miał w środku orzeszek, a niechybnie nawet dwa! Miło było patrzeć na uśmiechniętą twarz dziewczyny. Dobrej dziewczyny, przynajmniej w mojej ocenie.
Monia wzięła kredyt na mieszkanie, urządziła się, a drugie M jakoś tak samo zmaterializowało się w jej życiu. Facet, no muszę powiedzieć, robił wrażenie. Elokwentny, zadbany i podobno przystojny - ale mi się w nim coś nie podobało. Wyglądał mi na cwaniaka...

Nie pomyliłem się. Na kolejnym spotkaniu w gronie znajomych po mniej więcej półtora roku, Monika była sama. Marcin okazał się idealną kopią Jacka w materii wielbienia cudzych łóżek. Oczywiście tym razem było łatwiej, bo M&M nie wzięli ślubu. Ale z pewnych względów było jednak trudniej. Monika na spotkaniu była sama, ale w pokoju za ścianą spał kilkumiesięczny Krzyś...
Bardzo się zmieniła. Widać było, że bardzo kocha swoje dziecko. Siedziała na kanapie spokojna i po prostu szczęśliwa, a o Marcinie mówiła jedynie chłodno, że - Nie chce płacić alimentów, ale sprawa jest w sądzie.
Dziś Krzyś ma już 6 lat i nadal jest "tą wyśnioną" miłością Moniki.
PS:
Jak to jest z tą niewiernością? Dla mnie? Zdradzasz, to wypadasz. Nie ma, że boli. Nie ma, że ona włożyła ci język do gardła, a ty nie umiałeś jej odepchnąć. Sorry stary. Chcesz ruchać pół osiedla, to nie zawracaj głowy innym kobietom. Zasada prosta, jak budowa cepa. Nie wypowiadaj przy świadkach słów przysięgi, której nie ogarniasz. Chcesz codziennych ciepłych posiłków, to idź na obiad do Brata Alberta.

Jeżeli ktoś podejmuje wyzwanie życia z człowiekiem, który nie ukrywa swojego zamiłowania do testowania wszystkich łóżek i kanap, jakie wyprodukowała IKEA, to jego problem. Przykro mi. Uważam, że należy liczyć się z konsekwencjami wybaczenia zdrady. A może to zależy od faktu, czy był to "skok w bok", czy romans? Wiem jedno. Jeśli darzę uczuciem kogoś innego, niż mój ślubny, to nie mogę z nim dłużej żyć. 
Koniec miłości się zdarza. Ale jest różnica pomiędzy odkochaniem się, a bieganiem za wszystkim co się rusza, by potem wrócić do małżeńskich obowiązków. Nie musimy szukać daleko, pamiętacie doskonale Tajemniczego Wielbiciela. On był największym fanem IKEI, jakiego znam. Także jeśli macie w planie zakup kanapy, mogę przekazać do Niego namiary.

Przypadek Moniki jest naprawdę smutny i tragiczny. Życie na pozór idealne, pełne modnych gadżetów, samochodów i najlepszego wyposażenia w apartamencie w modnej dzielnicy. Przypadek budzący skrajne emocje. Z jednej strony widzimy Kobietę, która nie pragnie niczego więcej, niż bycia po prostu szczęśliwą u boku ukochanego, a z drugiej, masochistkę, która na drugie imię powinna mieć - "Za wszelką cenę".

Jak to jest z tą niewiernością?

PS

1 komentarz:

  1. Jak to jest z tą niewiernością?
    Ja osobiście zgadzam się z tym co napisałaś pod historyjką.
    Jeśli czujemy, że nasz partner to nie to, to rozstańmy się i nie rańmy wzajemnie.

    Myślę, że Monika bardzo kochała Jacka i stąd bardzo chciała mu wierzyć i wybaczała.
    Miłość zaślepia i kobiety bardzo często dają się nabrać na ściemy facetów, którzy obiecują poprawę. Mamią, że słuchają, że się zmienią...
    Moim zdaniem? Nie zmienią się. Co najwyżej w relacjach pojawi się więcej kłamstw, pustych obietnic i marnych wymówek. I kobieta w końcu oprzytomnieje. Dostrzeże, że facet jednak nie dotrzymuje obietnic, ale niestety dla kobiety jest to zazwyczaj bardzo późno. Czasami za późno, żeby ułożyć sobie życie od nowa.
    Smutne.

    OdpowiedzUsuń