niedziela, 28 lipca 2013

O miłości toksycznej i miłości "jest dobrze".

Dziś na dworcu spotkałam mojego Sąsiada z dziewczyną. Podjechał pociąg, pożegnali się i wsiedliśmy. Znamy się tylko na "cześć", jednak wizja wspólnej 1,5 godzinnej podróży sprawiła, że zaczęliśmy rozmawiać. O dziwo nie była to tylko rozmowa o doskwierających upałach i moim psie. W pewnym momencie obok nas przeszła kobieta. Sąsiad zauważył, że jest podobna do jego ex, która "napsuła mu wiele krwi, bo była toksyczna". Skomentowałam, że to straszne, kiedy dochodzi do momentu, gdy o swoich byłych jesteśmy w stanie mówić w taki sposób.

Sąsiad postanowił pociągnąć wątek. Właściwie to w 45 minut streścił cały swój związek. Opowiadał o nim w dość emocjonalny sposób. W każdym Jego słowie można było dostrzec ogromny smutek i żal. Otóż mój Sąsiad funkcjonował w chorym związku. Rozstania i powroty. Tłumienie emocji i przemoc psychiczna. Miłość przeplatająca się z chęcią rozszarpania drugiej osoby na strzępy. Syndrom "miesiąca miodowego".

Czym jest syndrom "miesiąca miodowego"? Mamy z nim do czynienia, gdy na przykład kobieta i mężczyzna tworzą związek, w którym on tłucze ją bez powodu. Ona w końcu zgłasza się na policję, jest zdeterminowana, by odejść. On klęka przed nią i obiecuje poprawę. Tłumaczy, że zrozumiał swój błąd i obiecuje, że wszystko już będzie dobrze. Ona go kocha i wierzy w każde słowo. Wraca. Jest wspaniale. Po prostu miesiąc miodowy. Mija jakiś czas, a sytuacja się powtarza. I tak w kółko. To samo dotyczy przemocy psychicznej. Rozstanie. Obietnica poprawy. Jedna sytuacja, jedno słowo i miesiąc miodowy się kończy. Funkcjonowanie w takim toksycznym związku jest po prostu niemożliwe. Osoba gnębiąca nie jest przystosowana do stworzenia zdrowej relacji. Nikt, ani nic nie jest w stanie tego zmienić. 

Sąsiad powiedział, że mimo, iż związek był toksyczny, Jego partnerka była naprawdę wyjątkową i wspaniałą kobietą. To bolało Go najbardziej. Raniła Go bezsilność. Wiedział, że nie jest w stanie z Nią być. Zrozumiał, że mimo prób ratowania związku, była to droga donikąd. W końcu zapytałam Go o obecną relację. Odpowiedział - A. jest w porządku. To naprawdę świetna dziewczyna. Jest dobrze. Jesteśmy razem już rok. W Jego wypowiedzi brakowało tego czegoś. Nie widziałam pasji. Po prostu zwykłe OK. Powiedział, że różnica wieku sprawia, że mają inny pogląd na Jego priorytety życiowe, czyli dom i rodzinę. Spytałam, czy Ona jest zakochana. Odpowiedział, że tak i to nawet bardzo. 
- Pierdo*nęło Cię? - zapytałam.
- Nie.
- Wiesz, że jeśli nadal się to nie wydarzyło, to się już nie stanie?
- Nie wiem. Chcę się jeszcze poprzyglądać temu związkowi. Daję sobie ROK.
Zatkało mnie. Rok? Po roku? Na oglądanie zaangażowania, stosunku do siebie nawzajem, jak pod lupą?
- Nie rób Jej tego, jeśli w Twojej głowie pojawiają się znaki zapytania. Nie skazuj Jej na cierpienie.
- Sympatia... ja po prostu nie chcę pierdo*nięcia. Raz to przeżyłem i wiem, jak później cierpiałem. Lepiej, jeśli związek jest spokojny. Naprawdę jest dobrze. To super dziewczyna. Ale kiedy raz przeżyjesz coś wyjątkowego, wiesz, że to się dwa razy nie zdarza. Przeżyłaś kiedyś coś wyjątkowego? Takiego, że w każdej sferze do siebie pasowaliście?
- Przeżyłam. I do nie dawna myślałam, że tylko raz jest to możliwe.

Dzisiejsza rozmowa była jedną ze smutniejszych, jakie w życiu przeprowadziłam. Słuchałam Go i chwilami miałam wrażenie, jakbym słyszała siebie sprzed pół roku. Nie musi być wow! Musi być stabilnie i spokojnie. Przewidywalnie. Bezpiecznie. Bzdura! Może i bezpiecznie dla zranionych, tych z bagażem. Znajdują kogoś, kto generalnie odpowiada ich wizji. Jest miło i tyle. Ale chwila. Co z drugą stroną? Dlaczego mają być oszukiwani? Oni zakochują się na zabój, a u nas po prostu dobrze? Jakoś to będzie? Tak po prostu nie wolno. "Jakoś to będzie" mogę powiedzieć, jeśli szef mnie zwolni. Nie w przypadku, gdy chodzi o uczucia. Chcesz się poprzyglądać, zagraj w Simsy. Życie to nie gra. Miłość to szczerość i pewność.

Gdybym miała dokonać wizualizacji związku, wyglądałby mniej więcej tak, jak w teledysku Disclosure - You & I.

Dobranoc!
PS



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz