wtorek, 3 września 2013

Wakat Mąż, czyli o Desperatkach ciąg dalszy.

Ostatnio uświadomiłam sobie ze smutkiem, że 90% kobiet to Desperatki. 90% kobiet było, jest lub będzie ofiarami Ciulów Wizjonerów. 90% kobiet ma szansę spier*olić potencjalnie udany związek. Połowa z nich z pewnością już to zrobiła. Dziś postaram się przybliżyć Wam dlaczego.

Kim jest Desperatka? Stwórzmy jej obraz. Powiedzmy, że ma na imię Alicja (żyła w Krainie Czarów, więc pasuje idealnie). Ala ma 30 lat i pracę, której nie lubi. Mieszka w kawalerce w centrum miasta. Wolny czas spędza w towarzystwie przyjaciółek singielek feministek i zamężnych frustratek. Smutki topi w winie zamiast na basenie. Ulubionym hobby Alicji jest czytanie artykułów na portalach ślubnych. Największym marzeniem Ali jest zakochać się i być szczęśliwą. W tej właśnie kolejności, Miłość = Szczęście. Alicja nie lubi być sama. Żyje w myśl zasady "cokolwiek jest lepsze niż nic".

Każdorazowo, gdy wychodzi na randkę, ubiera najlepszą sukienkę, a do torebki wkłada oczekiwania. Usta maluje wyjściem za mąż, a rzęsy miłością aż po grób. Alicja chodzi na randki, ponieważ podświadomie szuka związku. 

Na randkach popełnia największe, klasyczne błędy. Mówi dużo o sobie i planach, w których, niby od niechcenia, pojawiają się hasła takie jak: mąż, rodzina, dzieci, ślub. Jaki sygnał wysyła Alicja? - Hej koleś. Pójdę z Tobą do kina, wyskoczę na drinka, może nawet się z Tobą prześpię, ale jeśli w ciągu trzech miesięcy mi się nie oświadczysz, to spadówa. Co robi współrandkowicz? Ma dwie opcje. Albo nagle odbiera służbowy telefon i oznajmia, że musi już uciekać, albo pomyśli - Ok. Tą małą można zbałamucić wizją świetlanej wspólnej przyszłości i korzystać, póki będę chciał. Tak, czy inaczej, Alicja zakręciła sobie sznurek wokół szyi. 

Problem Desperatki polega głównie na tym, że bardzo chce być w związku. Relacja z mężczyzną świadczy o jej poczuciu własnej wartości. Facet sprawia, że czuje się szczęśliwa. Żyje tak, jakby na czole miała napisane "Mam wakat męża. Anyone interested ?"

Desperatka, gdy już znajdzie się w związku, godzi się na brak szacunku ze strony swojego faceta. Jest na każde jego skinienie. Zapomina o własnych potrzebach, a kompromisem nazywa tylko jego pragnienia. Traktuje faceta jak Boga, któremu powinna na każdym kroku być wdzięczna za to, że ją zechciał. W zamian przecież wyjdzie za mąż, a więc jakoś przeboleje drogę przez mękę do "szczęścia". Jak mały szczeniaczek będzie czekać przy drzwiach z papciami, trzy razy odgrzewać kolację i nadstawiać tyłka, kiedy Pan łaskawie odwiedzi ją z ochotą na sex. Desperatka podświadomie panicznie boi się zostać sama, dlatego godzi się na złe traktowanie. Obawia się, że jeśli powie "Nie", zostanie porzucona. Tego nigdy nie będzie bała się Super Babka. Ponieważ ona doskonale wie, że taki ktoś po prostu na nią nie zasługuje.

Wiecie, czego nigdy nie będzie mieć Desperatka? Dumnego ze swojej kobiety mężczyzny. Nigdy nie będzie prawdziwie przez niego szanowana. Nigdy nie będzie przez niego zdobywana. Nigdy prawdziwie nie będzie kochana. Desperatka zawsze będzie skazana na upominanie się o miłe słowo, całusa, czy wyznanie miłości.

Na szczęście jest szansa dla Desperatek. Moment, w którym się zorientują, że mają problem, jest kluczowy. Wówczas przychodzi czas pracy nad sobą. Odłożenie planu zamążpójścia na bliżej nieokreślone jutro i rozpoczęcie uszczęśliwienia siebie. Kiedy już będziesz szczęśliwa w życiu, które prowadzisz, inaczej zaczniesz postrzegać relacje. Zrozumiesz, że bycie zajętą własnymi sprawami nie zrobi z Ciebie mniej atrakcyjnej kobiety. Dostrzeżesz, że masz prawo wymagać szacunku. Zreflektujesz się, że nie jesteś już niczyim planem B na weekend. Nie będziesz płakać nad pustym kieliszkiem po winie, bo on obiecał, a nie przyjechał. Mężczyźni w końcu będą w stanie dostrzec Twoje walory, które ukrywały się pod sygnałami, które wysyłałaś jako Desperatka. Wówczas naprawdę będziesz wyjątkowa, bo znajdziesz się w nielicznym gronie 10% Super Babek, które spotykają się z ciekawymi mężczyznami, a nie randkują z przyszłymi mężami. Jeżeli już stworzysz związek, to będzie to naturalna kolej rzeczy, a nie zaplanowane działanie.

Pozdrawiam
PS








1 komentarz:

  1. Wieczorami sama trochę czuję się taką desperatką - może dlatego, że całymi dniami zawsze jestem zajęta swoimi sprawami, a mimo to wieczorami jakiś związek byłby mile widziany.
    Za to za ścianą mam doskonały przykład desperatki nie tylko nocami marzącej o księciuniu na białym koniu, ale i dniami robiącej wszystko, by szybko go złapać. Jakby takiej współlokatorki było mało, mam bliską koleżankę o podobnym usposobieniu. W takim otoczeniu czasami mam wrażenie, jakbym to ja była jakaś inna, dziwna, ale ten wpis daje mi nadzieję, że jednak nie jest jeszcze ze mną tak źle ;)

    OdpowiedzUsuń