piątek, 20 września 2013

Instrukcja zaplanowanego zrywania, czyli zrób to sam.

Wczoraj wprowadziłam Was w nastrój zerwania. Niektórzy znają przecież doskonale ten stan. Zawsze zaczyna się niewinnie. Oto scenariusz zaplanowanego zrywania.

Kiedy czujesz, że sprawy zaszły za daleko, a Twojemu sercu bliżej do arytmii niżeli miłości, rozpocznij akcję odwrotu. Pamiętaj, by postępować zgodnie z poniższą instrukcją!

Zacznij bardzo delikatnie. Nie możesz zaryzykować, że strona porzucana za wcześnie się zorientuje. Wówczas będzie cierpieć, robić sceny, a tego nie chcemy, prawda?
1. Rozpocznij od dystansowania się. Ale bardzo stopniowego. Mniej czułości jest wskazane! Seks można zostawić, w końcu czemu rezygnować ze swojej przyjemności na tym etapie?
2. Pisz mniej i rzadziej. Raz na czas wrzuć "słoneczko" i "skarbie" - tak dla niepoznaki. 
3. Zasłaniaj się obowiązkami - bardzo ważny punkt.
Na tym etapie, strona porzucana powinna zacząć się niepokoić. Prawdopodobnie będzie pytać, czy wszystko ok. Nadal zasłaniaj się obowiązkami i ciężkim dla Ciebie czasem. Powtórz i zapamiętaj powyższe 3 punkty. 

Już? Lecimy dalej. 
4. Odwołaj spotkanie. Nie, nie pół dnia wcześniej. Godzinę przed. Gwarantuję, będzie gorąco.
5. Przeproś i zasłoń się obowiązkami. Nie kupuj kwiatów, kup nici dentystyczne.
Jeżeli nadal jesteś w związku i strona porzucana nie zmieniła się w zrywającą, próbuj dalej.

6. Zainicjuj spotkanie. Impreza pod hasłem "Niedostępność i Małomówność". Proponuję też dorzucić odrobinę smutku. Smutek jest bardzo trendy.
7. Nie odzywaj się dwa dni. Nie obawiaj się, strona porzucana połknie haczyk.
8. Odezwij się i...

Właśnie dobrnęliśmy do ostatniego punktu imprezy! Do wyboru mamy trzy bramki:

Bramka nr 1
Wyślij sms-a o treści "Hello. Ostatni czas dał mi dużo do myślenia. Niestety czuję, że nie pasujemy do siebie. Przykro mi, ale to koniec. Pamiętaj, że to co nas łączyło, było dla mnie ważne. Mam nadzieję, że będziemy przyjaciółmi. Pozdrawiam!". Pięknie. O to chodzi, konkretnie, ale nie chamsko. Bez cienia nadziei. 

Bramka nr 2
Zaproponuj spotkanie, podczas którego powiedz:
- Mimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie nadal z Tobą być. To nie chodzi o Ciebie, tylko o mnie. Muszę sobie to wszystko poukładać. Ale samotnie. Mam nadzieję, że zrozumiesz. Tak mi przykro...
Dość ogólnie, bez podawania przyczyny. Jest dobrze. Brawo!

Bramka nr 3
Żartowałam. 8 punkt Cię nie dotyczy! Możesz kontynuować punk 7! Jupi!

A teraz puknij się porządnie w głowę. Nie planujemy zrywania! Czujemy, że to nie to? Mówimy wprost, zamiast mamić drugą stronę głupimi i idiotycznymi zagrywkami. Wiem, że w praktyce jest to bardzo trudne. Ale przecież wiemy jak to jest być porzucanymi. Znamy to okropne uczucie. I bez względu na cierpienie, bycie fair na samym końcu jest bardzo ważne.

Tak jak już kiedyś wspominałam, nikogo nie można zmusić do miłości. Jeśli to nie jest kwestia problemów, które nagle pojawiły się w związku, to nie ma sensu przeciągać sprawy. Im szybciej zakończymy relację, tym lepiej. 

Dlatego właśnie tak bardzo nie lubię planowania i słodkich słówek na początku związku. Robią tylko galaretę z mózgu i przyspieszają bicie serca. Sprawiają, że znowu wierzymy w ludzką szczerość i prawdomówność. Powstrzymajmy deklaracje. Czasem lepiej nie mówić "skarbie", "kochanie", "misiu", jeśli podświadomie tego nie czujemy. Wówczas odpada nam problem natury - I jak tu teraz zerwać?

Pozdrawiam i miłego weekendu :-)
PS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz