niedziela, 22 września 2013

O oświadczynach.

Każda kobieta ma, bądź miała wizję wymarzonych oświadczyn. Jedne panie wyobrażają sobie plażę, zachód słońca, butelkę szampana i magiczne "Wyjdziesz za mnie?". Inne chciałyby, aby partner poprosił je o rękę pod wodą. Trzecie na szycie Gubałówki. Większość płacze podczas sceny zaręczyn na komediach romantycznych i zerka wówczas na reakcję swoich mężczyzn. A jaka jest rzeczywistość? Dziś o potencjalnie najszczęśliwszym momencie w życiu kobiety.

Tak naprawdę najtrudniej w tym wszystkim być facetem. Mężczyzna chce spędzić resztę życia z ukochaną kobietą i tyle, przecież to takie proste. Aż tu nagle okazuje się, że jednak nie do końca. Musi wybrać pierścionek. Ale jaki? Z białego złota z brylantem, czy może srebrny z cyrkonią? Za 2500 złotych, czy za jedno zero mniej? Kiedyś usłyszałam, że jeżeli facet wydaje na pierścionek mniej niż jednokrotność swojej pensji, jest sknerą. Czyżby? Na szczęście w kwestii samego wyboru typu i rozmiaru, mężczyzna może posiłkować się pomocą siostry lub przyjaciółki. Jeżeli kobieta wybiera go sama, cała magia pryska. A przy tym wszystkim chciałaby, aby ukochany trafił w jej gust. I bądź tu mężczyzno mądry. Tak, czy inaczej, współczuję stresu i tego oczekiwania - czy się jej spodoba?!

Do tego dochodzą same zaręczyny. Tutaj dopiero zaczynają się schody. Co kobieta, to inne oczekiwania. Właśnie. Najgorzej jest czegoś się spodziewać, wówczas każdy, nawet najbardziej wymyślny pomysł, może rozminąć się z wizją wybranki. 

Widziałam i słyszałam o różnych okolicznościach oświadczyn. Przez informację na portalu społecznościowym po trailer w kinie i klękanie na schodach między walającym się popcornem. Osobiście nie jestem fanką publicznych zaręczyn, ze względu na presję towarzyszących mimowolnie ludzi. Za każdym razem jednak podziwiam śmiałków, którzy przed tłumem innych ludzi proszą o rękę kobiety. Myślę, że oni naprawdę muszą być pewni jej odpowiedzi :-) Od razu przypominają mi się odrzucone oświadczyny podczas przerwy w meczu NBA. Zdecydowanie większe jaja trzeba mieć, by odmówić przed kilkutysięcznym tłumem i milionem telewidzów, niżeli powiedzieć - Tak. Chyba, że marzeniem kobiety jest krzyczeć do mikrofonu, wówczas mężczyzna jest pewny, że taka forma będzie skuteczna. 

Najgorszy typ zaręczyn, to te wymuszone i z cyklu "czas najwyższy". Panienka biegająca od jubilera do jubilera oraz facet przypieczętowujący oświadczyny PIN-em i zielonym. Gdybym musiała kogoś namawiać do narzeczeństwa, chyba straciłabym resztki swojej godności. Nie podoba mi się to i dlatego nawet nie będę szła w tę stronę :-)

Zdarzają się też naprawdę udane zaręczyny. Wydaje mi się, że to zależy od tego, jak dobrze partnerzy się znają. Uważam, że to nie splendor decyduje o niezapomnianym momencie, tylko prawdziwe zaangażowanie w całe "przedsięwzięcie". Narzeczony mojej Koleżanki oświadczył się jej w momencie, gdy przestała się tego spodziewać. Każdorazowo przy wielkim wyjściu była przekonana, że to już dziś. Pewnego wieczoru wybrali się na imprezę. Przez pójściem do klubu zaprosił ją na shota do małej knajpki. W pewnym momencie klęknął i poprosił o rękę. Wypili malinówkę, tak jak wtedy, gdy się tam poznali. Tego się nie spodziewała i popłakała ze wzruszenia.
Inna para zaręczyła się podczas urlopu na Hawajach. Chłopak chodził przez dwa tygodnie zestresowany z pierścionkiem w spodenkach, czekając na odpowiedni moment. Ona przez cały urlop nie wiedziała co mu jest, wręcz zaczął ją irytować. Teraz po czasie wspominają, że oświadczyny były nieco nieudolne, ale oboje uważają, że to był najpiękniejszy moment w ich życiu.

Nieważne, czy mężczyzna oświadcza się kobiecie o poranku na ganku własnego domu, ubrudzony z błota wyciągnie pierścionek spod kamienia w środku lasu, czy też podczas gry w kalambury ona nagle odgadnie ukryte hasło, liczy się zaskoczenie. Bo czasem nieudolnie, czasem śmiesznie, ale zawsze razem ;-)

Dobranoc
PS




3 komentarze:

  1. Przyszedł dzień, że poczułem to w środku, poczułem jednoznacznie i bardzo intensywnie. Po wielu latach związku i zarzekaniu się, że zaręczyny i ślub to nie dla mnie ... poczułem to !

    Wiedziałem, że chcę to zrobić dla niej, dla siebie a przede wszystkim dla Nas.
    Podjąłem decyzję, chłodny poranek, pełny brzuch po świętach, które właśnie minęły i kilkadziesiąt centumetrów śniegu za oknem a we mnie wrzało z uczuciu, z emocji, wtedy szystko szybko zorganizowałem i podjąłem działanie, pierwsze zaskoczenie - "Kochanie w czwartek wyjeżdzamy na tydzień do ciepłych krajów". Sądzę, że moja kobieta nic nie podejrzewała, ale dla wyelimowania w jej wyobraźni, faktu iż mógłbym to zrobić, już na miejscu,
    po pierwsze zabrałem ją na uroczystą kolację i ... brak oświadczyn,
    po drugie zorganizowałem romantyczny wieczór nad morzem i ... brak oświadczyn,
    po trzecie wielka uroczysta impreza sylwestrowa i ... brak oświadczyn,
    kiedy jej i tak malutka nadzieja już zanikała a Nasz ostatni wieczór zaplanowałem niepozornie, stało się.

    Idziemy wieczorem po promenadzie, na ciele czujemy delikatny ciepły powiew morskiej bryzy, wokół widzimy kolorowo oświetlone palmy a w tle gra muzyka, w pewnym momencie stanowczo biorę ją za dłoń i ściągając z promenady, zdecydowanie prowadzę ją do stolika przygotowanego specjalnie dla nas, mięciutkie poduszki pod Naszymi ciałami, tylko my naprzeciw siebie, siedzą na wysepce wokół której otaczają Nas tylko strumienie wody a w zasięgu słuchu sztuczny wodospad dodaje uroku. Siedzimy patrząc sobie głęboko w oczy, trzymając się za dłoń, czująć jej ciepło zaczynamy odczywać to specyficzne doznanie, które przeszywa Nasze ciała, przestajemy mówić a zaczynami się jeszcze więcej komunikować i ... wszystko rozumiemy. Tak jak wtedy mocno biło mi serce, gdy patrzyłem na jej twarz, tak jak drżały we mnie silne emocje, tak szczególnie nigdy się nie czułem, wiedziałem, że to jest ta chwila, ona już też gdzieś w oddali swej świadomości wiedzała i wtedy podczas tej bezbłędnej chwili ciszy, Naszej chwili, aż w momencie do Naszych uszu dotarł dźwięk grajka, który przechodząc przez mostek w Naszą stronę, przygrywał Nam na gitarze, dodając do tego imitację śpiewu, jednak wtedy nawet ten dzwięk był czymś idealnym. Wtedy już wszystko było jasne, patrząc jej w oczy, deliatknie wymyskałem swoją dłoń z jej uścisku oddalając się kilkadziesiąt centymetrów aby uklęknąć, i gdy to czyniłem, moje oczy się zawilżyły nadal wpatrzone w przesteń wzroku mojej przyszłej żony. Uklęknąłem, ciepłym wiatr zawiał jakby chciał mnie oparzyć z wrażenia, dzwięki grajka przeszywały me ciało podnąsząc jeszcze bardziej atmosferę, a widok tej uroczej twarzy przede mną, twarzy kobiety której bez wahania byłem w stanie powiedzieć : Kocham Cię " dodawał jeszcze więcej inspiracji lecz mimo to moje gardło zaciskała jakaś siła a jak z drżącym głosem zapytałem tą jedyną " Moja urocza i najukochańsza kobieto, czy sprawisz mi tą przyjemność i zostaniesz moją żoną" , pamiętam jak dziś gdy po uświadomieniu sobie tych słów, zaczęła płakać beztchu, jej płacz był coraz intensywniejszy a ciało wibrowało jakby przeszywał je prąd, dla mnie to trwało i trwało, i mimo spokoju wewnętrznego wtargnęła się chwila niepokoju lecz wtedy jej słowa, przeciśnięte między kolejno wydostającymi się łzami, jej słowa "Tak, kochanie" sprawiły, że stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, nic innego się wtedy nie liczyło ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko ona i ta chwila, błoga chwila uniesienia ... wiem, że mogłem poświęcić więcej czasu i jeszcze lepiej to przygotować, mogłem zrobić jeszcze więcej lecz najważniejsze, że prawdziwość i szczerość uczuć w tej zaskakującej chwili była jedną z najbardziej magicznych chwil na tej ziemi ... i piszę to teraz z pełnym przekonaniem, mimo tego, że z oświadczyn nic nie wyszło, że nie jest mi dane dalej dzielić życia z tą wybranką to mimo to, powtórzyłby tą chwilę i czasem ją powtarzam ... w swoich wspomnieniach ... w swoim raju, z którego nikt mnie nigdy nie wypędzi ... :D ...

    DZIĘKUJĘ Ci moja wybranko. w tym momencie i tym miejscu dziękuję Ci za tamte chwile !

    Szanowne kobiety, czytelniczki, Wy jak uważacie, czy takie oświadczyny mogły ją zaskoczyć i sprawić aby poczuła się wspaniale uniesiona, aby poczuła się tą najważniejszą na całej planecie ? Co jeszcze mogłoby wprawić tą chwile w jeszcze wyższy poziom uniesienia ?

    Jak dla Was wyglądałaby ta idealna chwile, ten moment

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno poczuła się najważniejsza na świecie. Podczas oświadczyn, bez względu na to ile osób jest wokół, zawsze liczy się tylko Ona i On. Nikt więcej.
      A nić porozumienia, o której napisałeś - to chyba jest to, o co wszystkim chodzi. Kiedy patrzymy na siebie i nie potrzeba słów, ponieważ to co najważniejsze jest niewyrażalne.

      Dla mnie idealna chwila? Ja, On i kocham. Nic więcej nie jest potrzebne. Reszta? To tylko dodatki :-) Tak jak wspomniałam w poście, nieważne, czy jest to nasz dom, czy szczyt góry. To musi być po prostu ten moment. Im mniej zaplanowany, tym lepszy :-) Byleby z serducha <3

      Usuń