wtorek, 12 lutego 2013

Po pięciu dniach odpoczywania przez pączki oraz 13 godzinach spędzonych dziś w pracy, mam jeszcze siłę popastwić się nad chłopami.

Dziś po włos biorę jednego ze Spieprzaczy. Nazywa się Tajemniczy Wielbiciel. Nie żebym sama go tak ochrzciła, sam się skromnie mianował. Otóż TW jest postacią rzeczywistą (niestety...). Dziś przyszedł moment, kiedy dosięgnie go Sąd Ostateczny Pani Sympatii.

TW pojawił się w moim życiu, kiedy kończyłam LO i rozpoczynałam studia. Zjawił się nagle, taki normalny, przyjazny, intrygujący. Urzekł swoim optymizmem. Zaraził poczuciem humoru. Omamił swoim maślanym wzrokiem. Zaimponował dojrzałością. Grał ze mną w karty na kocu na polanie. Jeździł na rowerze po lokalnych pagórkach. Całował w deszczu pod kościołem. O Matko, ta lokalizacja sprawiła, że rzuciło mi się na mózg. Wieczorem już sobie wyobrażałam, jak mówi TAK, a ja mu odpowiadam, że ja także i forever.

Po kilku miesiącach pięknego początku "i żyli długo i szczęśliwie" okazało się, że TW ma narzeczoną, o której zapomniał mi wspomnieć. Ba! Ma narzeczoną, z którą za miesiąc się żeni. Kocham Cię!- krzyczał. Tak długo krzyczał, że aż pewnego dnia oznajmił... akcja ślub odwołana. Cóż za szczęście ogarnęło moje niedoświadczone serce. Jak on musi mnie kochać! - myślałam. A Mama mówiła, skoro potrafił rzucić narzeczoną, to ma predyspozycje. Teraz nazywamy to predyspozycjami do bycia ciulem.

Tajemniczy Ciul Wielbiciel niedługo dał mi się cieszyć swoim wolnym stanem. Po prostu przestał się odzywać. Nagle. Także mamy tu do czynienia z łączonym przypadkiem "zapomniał wspomnieć, że się żeni i... spieprzył" oraz "nie wiedział co się dzieje i... spieprzył". Ale nie nie, w końcu się odezwał! Pojawił się tak nagle, jak i zniknął. Oznajmił, że na mnie nie zasługuje. Że musi sobie wszystko ułożyć w głowie. Że musi walczyć z rodzinną nagonką i goniącą go przyszłą niedoszłą żoną. Wtedy się rozpłakałam. Teraz powiedziałabym:
-Mam coś na Twoje problemy.
-Co?
-Wyjeb...

TW pojawił się znowu, po dwóch miesiącach. Tym razem oznajmił mi wesołą nowinę. Nie ożeniłem się! Cóż za radość ogarnęła moje głupie studenckie serce! Kocha mnie! Taaa yhm... szeptał rozum. Zamknij się! Krzyczało serce. Gdybym go tylko wtedy posłuchała. Ale nie... krzyczałam do niego razem z sercem... Puknij się w zwoje! I pozwoliłam, aby rzuciło mi się na mózg po raz enty. Słuchałam koncertów Alicii Keys na żywo, popijając, najlepszą na Kazimierzu, truskawkową margaritę. Spacerowałam z Nim po Plantach, taka szczęśliwa i czułam się WYJĄTKOWA. Na urodziny dostałam przez posłańca, nieromantycznie zwanego kurierem, kosz pięknych, czerwonych róż z bilecikiem podpisanym Twój Wielbiciel.

Aż pewnego dnia "pynkło"! SMS od koleżanki: "X, jak to możliwe, że skoro między Tobą, a TW jest znowu wszystko w porządku, On w tę sobotę się żeni?!". Grubo prawda? Chyba nie muszę opisywać, jak bardzo kwiatki latały po moim pokoju...

I nadszedł ten dzień. Padało. Wracałam na weekend do domu. Przejeżdżałam koło Jego domu i dostrzegłam te wszystkie pierdoły, baloniki, sraty taty i inne białe gówna na płocie. I Jego... Pana Młodego... wsiadającego, do równie przystrojonego, ślubnego mobila. Wtedy uratowało mnie jedno zdanie mojej Mamy: Dobrze, że pada. W deszczu suknie ślubne szybko się brudzą ;-)

Minęło kilka dobrych lat. TW spłodził potomstwo,  ruchał wszystko co się rusza i wracał do domu jako Ten Wierny. W między czasie kilkakrotnie mnie śledził, wysłał pudełko drożdżówek, doładował konto na telefonie, a podczas przypadkowego ujrzenia mnie w knajpie, nie krył się z perfidnym gapieniem, mimo obecności swojej kochanki. W końcu rzuciła Go żona. Dla Niego nie ma już ratunku. Dla Nas jest :-)


2 komentarze:

  1. Każda z nas ma ma swoim koncie przynajmniej jednego nazwanego pomyłką. TW w tym przypadku to pomyłka do potęgi, bo w końcu tak czy siak, się zaobrączkował. Ale co miała w głowie jego zaobrączkowana??? Masakra! Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za pierwszy komentarz :-) Świat należy do odważnych! A Jego zaobrączkowana pewnie myślała, że Go zmieni ;-)
    Pozdrawiam gorąco!
    PS

    OdpowiedzUsuń