poniedziałek, 25 marca 2013

Życie, ku*wa życie, czyli jeden wielki burdel!

Dziś będzie mix wszystkiego. Ostatnie dni są dla mnie istnym TADAM! No to zaczynamy...

TEMAT NR 1, CZYLI ZŁOŚLIWOŚĆ RZECZY MARTWYCH

Czwartek 
Umywalka i pralka wypowiadają mi wojnę. Przyjmuję wyzwanie. Termin wyznaczam na 07:15 dnia następnego.

Piątek
07:15 
Nadchodzą posiłki.
-Co Pani zepsuła?
Noż ku*wa... Bo baba tak? Czy jakbym była facetem, to też by byli tacy mądrzy?!
Dwóch hydraulików walczy za mnie, a ja przypatruję się metodom.
Czas: 1,5h. Ogień pytań: 
- Czy wiedziała Pani, że zatyczkę od umywalki się odkręca, skoro nie da się jej zdjąć?
- ...
Nie wiedziałam. No co. Jak nie chciała po dobroci, to nie męczę, tylko sypię kreta.

- Czy wiedziała Pani, że do takiego rodzaju syfonu nie wolno wsypywać kreta?
- ...
Teraz wiem. I sypać nie będę. Za to umiem już odkręcać zatyczkę, a więc ogarnę czyszczenie filtra. 

- Co Pani pierze?
- No jak to co... swetry wełniane, pościel... no ubrania! 
W ogóle co to za pytanie? Następnym razem odpowiem zgodnie z sugestią Leny:
- No widelce, łyżeczki... A to nie wolnooo? Ja myślałam, że to zmywarka...

Wszystko działa. Efekt zadowalający, mogę iść do pracy.

Sobota
10:00 
Pranie próbne. 
10:20
Powódź. Pralka może i przegrała bitwę, ale zdecydowanie chce wygrać wojnę. Wal się. W poniedziałek o 07:15 moi Hydraulicy cię dojadą.
17:30
 Ding Dong. Policja. 
- Szukamy Pana X... Podobno tu mieszka.
Nie no. Dajcie sobie wszyscy na luz. Nie ma Pana X. Nie było. Nie będzie. Jestem Ja. Od roku. Dobranoc.

Niedziela
Sorry, we are closed. 

Poniedziałek znaczy Dziś
7:15
Dwóch Hydraulików, Szefuncio i Tołdi wypili herbatę i nic nie znaleźli. Pralka się cieszy, ja mniej. Kosz na pranie w przedpokoju zaczyna się szczerzyć.
18:45 (czyli 18:00 wg Fachowca)
- Paaani... dobre jest! Wszytko działa jak ta lala! Tu się cosik wygięło, ale ogarnięte! Może Pani prać, ile wlezie!
 No to piorę. Zobaczymy, czy wody nie będzie tyle co w filmie Niemożliwe. Złośliwość rzeczy martwych (chyba) ogarnięta.

TEMAT NR 2, CZYLI TAKSÓWKARZ

Myślisz, że nic już nie jest w stanie Cię dziś zaskoczyć. I wtedy do biura wchodzi Taksówkarz. Ja na Nutę, Nuta na mnie. Hę? Oznajmia, że znalazł dokumenty i faktury, na których widnieją dane naszej firmy, jako klienta. Postanowił zrobić PRZYSŁUGĘ i je dostarczyć, aby osoba, które je zgubiła, nie miała problemów. Myślisz, że jeszcze są na świecie uczciwi ludzie. I wtedy Taksówkarz robi TADAM!
- ... i włączyłem taksometr, także ktoś teraz musi zapłacić za kurs.
Nuta wybuchła. Ja eksplodowałam.
- I Pan to nazywa przysługą? Że zarabia Pan na tym, że przywiózł coś, co ktoś nieumyślnie zgubił?! - wyrwała Nuta.
- A co Pani myśli, że auto to jeździ na wodę? - odburknął zdziwiony Taksówkarz.
- Czyli to nie jest przysługa proszę Pana. Czy wie Pan, że gdyby nie powiedział o opłacie i tak by ktoś Panu za ten kurs oddał? Po prostu. W ramach podziękowania. Ja po prostu jestem w szoku. Nie wierzę w to co słyszę. - dodała. - Proszę zostawić na siebie namiary, ktoś z tej firmy się z Panem skontaktuje. Proszę mi tylko powiedzieć, ile wyniósł Pana kurs z ulicy X do nas?
- Nooo... będzie jakieś 30 zł z postojem... - odparł.
- Z postojem?? Czyli taksometr ma Pan nadal włączony, podczas kiedy tu sobie rozmawiamy? - zdziwiłam się.
- A co Panie sobie myślą. Ja muszę ZUS zapłacić!
- To wobec tego już Pana nie zatrzymujemy, skoro Pana czas jest tak cenny. - odpowiedziałam.
- Ja jestem w tak permanentnym szoku, że nawet już nie mam ochoty z Panem rozmawiać. Poza tym, nie chcę naliczać dodatkowych opłat temu, kto za to zapłaci. I tak pewnie będzie musiał kredyt zaciągnąć... - dodała Nuta.

TEMAT NR 3, CZYLI TAJEMNICZY WIELBICIEL ZARĘCZYŁ SIĘ

I kiedy już myślałam, że mój limit zaskoczeń został wyczerpany, Facebook postanowił o sobie przypomnieć. Hello? Jestem tu! Patrz, kto się zaręczył! Tajemniczy Wielbiciel. Tak, ten sam. Zaręczył się ze swoją kochanką, z którą dość długo zdradzał swoją żonę. Ten sam,który rozwiódł się rok temu. Ten sam, który latał za mną wzrokiem po knajpie, mimo obecnośni swojej kochanki. Ups, przepraszam, narzeczonej. Wprowadził ją do domu, w którym niegdyś w sypialni, spoczywała jego była już, żona. Ta sama, która czekała, aż Ten Wierny wróci z nocnych podbojów. No i historia się powtarza... 

W przypadku TW, powiedzenie Kobiety nie da się zmienić, można zmienić kobietę, ale to i tak, nic nie zmienia, nabiera nowego sensu.

Dobranoc się z Państwem

PS


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz