W niedalekiej przyszłości szykuje
mi się ślub i weselicho znajomych. A co za tym idzie, również wieczór
panieński. Zrzutka na alkohol, nocleg i upominki w postaci pejczy, futrzastych
kajdanek, słomek w kształcie penisków oraz innych erotycznych gadżetów. Ja na
mój panieński dostałam strój policjantki. A właściwie to bieliznę służbistki. Ważne,
że miałam czapkę. Pistoletu używałam na moim byłym Mężu. Teraz żałuję, że futrzastych kajdanek nie
zastosowałam w innych okolicznościach, niż łóżkowe.
My na panieńskim będziemy dobrze
się bawić. Pić dużo wódki, jeździć bryczką w strojach góralskich i kręcić
koralami. I oczywiście, bez facetów, bo to babski wieczór. Poza tym, facet
przebrany za góralkę średnio Nas kręci. Prędzej z ciupagą, ale to już byłaby
ostra jazda. Jednak w naszym towarzystwie klimat striptizerów i ocierania się
kolesia w stringach o ścianę jest zdecydowanie słaby. Lepiej się uchlać. W tym
czasie Pan Młody będzie bawił się na kawalerskim.
No właśnie. Wieczór kawalerski. Grupa
kolegów, którzy cały rok czekają na sygnał „żenię się!”. I niczym spuszczeni ze
smyczy, dostają wzwodu na samą myśl o czekających ich uciechach. Dupy, picie,
dupy, picie i tak w kółko. Nie chodzi Im o Pana Młodego. Tak naprawdę to jest
idealny pretekst na chlanie do rana bez tłumaczenia się. Wieczór kawalerski to
impreza dla kolegów Ślubnego. Obmyślają
niecny plan zagospodarowania ostatniego dnia wolności Pana Młodego. Dokładnie
tak. Ostatni wieczór wolności. A potem to już kaput. Koniec. Finito. The end.
To jest zasadnicza różnica pomiędzy emocjami towarzyszącymi wieczorowi
panieńskiemu i kawalerskiemu. Kobiety piszczące na samą myśl o białej sukience
Panny Młodej i Faceci, którzy klepią po ramieniu Pana Młodego i mówią –
Współczujemy Ci Stary…
Zawsze najbardziej jest mi żal
Pana Młodego. Ten biedny Facet, który sika po nogach na samą myśl o tym co Go
czeka. Z jednej strony zajebista impreza, a z drugiej myśl – Co ja zrobię, Boże
co ja zrobię, jak Ona się dowie… Nie dowie. What happens in Vegas, stays in Vegas.
Koledzy nie puszczą pary z ust. Chociażby Ich podpalali, katowali, nic nie
powiedzą. Za to wrócą do domu i w każdym z nich będzie miała miejsce następująca
scenka:
- I jak tam Kochanie? Jak było? –
pyta Kobieta.
- Aaa… wiesz… no fajnie.
Generalnie kultura. Coś tam wypiliśmy, ale bez przesady – odpowiada Mężczyzna.
- Potańczyliście coś? – dopytuje Kobieta.
- Aaa… wiesz… trochę tam. Ale ja
nie tańczyłem za bardzo. Gadaliśmy głównie – dopowiada Mężczyzna, modląc się,
aby ogień pytań ustał.
- No, a jakieś dziewczynki były?
Ogarnęliście coś? – pyta zaciekawiona Kobieta.
- Aaaa… wiesz… coś tam Chłopaki
ogarnęli. Ale ja to nie siedziałem wtedy z Nimi. Ja to tam przy barze.
Generalnie kultura, coś tam poruszała się i poszła. Takie tam wiesz, bez szału –
zakończył Mężczyzna, całując Kobietę w usta i dopowiadając – Wiesz, że Ciebie
kocham i żadne laski z Go-Go nie dorastają Ci do pięt.
Hmm… to kto w takim razie brał
udział w imprezie? ;-)
Kiedyś przypadkiem byłam się
świadkiem rozmowy telefonicznej dwóch Facetów po wieczorze kawalerskim.
- Stary! Ku*wa jaka biba! Wóda
się lała cały bity wieczór! Nie mam pojęcia, jak dotarliśmy do hotelu. No!
Pewnie, że były! Młody się wahał cholernie! No! Spięty był biedak, oczy
odwracał. Dwie były, oczywiście wiesz, bez macania, no nie. Nadupieni już
byliśmy jak bele! Tylko Chudy krzyczał:
- POKAŻ CYCKI!
PS
Post genialny. Wiesz znam taką sytuację z autopsji. Kiedyś chłopak mi opowiadał o jakiejś tam impreazie. Z kompletnym obrzydeniem. Uśmiechnęłam się jak pewnego wieczoru usłyszałam z kuchni jak opowiadał tą samą imprezę chłopakom ;] he-he-he ;]
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście taką imprezę ma się raczej raz w życiu:D
OdpowiedzUsuńhttp://7siekier.pl
.
OdpowiedzUsuńStriptiz to nic strasznego, jeśli pójdzie się do odpowiedniego klubu. Ja polecam np. https://neworleans.pl/wieczor-kawalerski-w-warszawie/ w Warszawie. Tam jest fajny poziom, super obsługa i świetna zabawa. Skorzystajcie sobie! Super oferta np. na wieczór kawalerski.
OdpowiedzUsuń