czwartek, 8 sierpnia 2013

I obiecuję Ci... czyli krótko o deklaracji.

Nie opuszczę Cię. Zawsze będę Cię kochała. Nigdy Cię nie skrzywdzę. Znasz to? Oczywiście, że tak. Każdy z nas słyszał takie, lub bardzo podobne, słowa. Deklaracje. 

Istnieją różne. Deklaracje przyjaźni, miłości, wierności i wiele innych. Przypomnij sobie, gdy miałaś kilkanaście lat i usłyszałaś deklarację miłości forever. To było coś pięknego. To poczucie szczęścia i pewności, że to już na zawsze. Potem przyjaciel mówiący, że Wasza przyjaźń jest nienaruszalna i wieczna. Lata później kolega ze studiów zadeklarował, że z jego ściągami na bank zdasz egzamin. Przez całe życie słyszysz ich naprawdę wiele i to na każdym kroku. 

I nagle chłopak mówi, że już Cię nie kocha, przyjaciel podrywa Twoją dziewczynę, a kolega zafundował Ci kampanię wrześniową. 

Stoisz na ślubnym kobiercu i słyszysz - Ślubuję Ci miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Czy w tym jednym zdaniu mamy przegląd wszystkich deklaracji świata? Nie. Ślub sam w sobie nie jest żadną deklaracją. Nie gwarantuje ani wiernego męża, ani nie zapewni o uczciwości współmałżonka.

Czy wspólne mieszkanie jest deklaracją? Nie. Dzielenie jednego dachu z drugą osobą nie gwarantuje niczego. Bo niby co miałoby deklarować? Jest tylko, albo aż, próbą prawdziwego bycia razem. Do niczego nas nie obliguje, lecz daje szansę. 

Czym wobec tego jest deklaracja? Na pewno nie jest obietnicą. Nie jest wizją tego co będzie. Nie jest Nibylandią. Kiedy kilkukrotnie słyszałeś już różne opowieści, mało rzeczy robi na Tobie prawdziwe wrażenie. Liczy się to, co się dzieje tu i teraz. Istnieje tylko jedno zdanie, które jest deklaracją: KOCHAM CIĘ. W nim tkwi cała magia i prawda o naszym stosunku do drugiego człowieka. A kiedy już jest wypowiadane, to z pełną świadomością.

Kiedy pojawia się prawdziwa Miłość, takie aspekty jak: wierność, uczciwość, zaufanie, chęć bycia razem, przyjaźń, gwarancja bezpieczeństwa, są tym, co ją tworzy. Kiedy pojawia się Miłość, każdy gest i słowo jest jej deklaracją.

Moja przyjaciółka Prawniczka powiedziała mi bardzo piękną historyjkę. - Kiedy zamieszkałam z Prawnikiem, to miało być coś tymczasowego, póki nie wynajmę znowu mieszkania z moimi współlokatorami. Nie traktowałam tego jako deklarację. Po kilku miesiącach musieliśmy podjąć decyzję, co dalej. Był Sylwester. On podszedł do mnie i powiedział: "Kocham Cię. Nigdy nikogo nie kochałem. Chcę żebyś ze mną została. Nie chcę nikogo innego, tylko Ciebie." To była deklaracja.

Gdy "Kocham Cię" jest prawdziwe, tak naprawdę szczere, przyniesie ze sobą szczęśliwą rodzinę, najwspanialszą parę przyjaciół, wspólne gotowanie, nudzenie się na kanapie, śmiech przez łzy, kłócenie i godzenie, podanie herbaty oraz codzienne wsparcie. Wówczas żadne deklarowanie na przyszłość nie będzie konieczne. Prawdziwa miłość widzi to wszystko nie tylko w czasie przyszłym. Jeżeli ktoś naprawdę wie, co znaczy Kocham, potrafiłby to samo, co deklaruje na przyszłość, przełożyć na teraźniejszość.

Pozdrawiam :-)
PS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz