środa, 15 maja 2013

Możesz mi zaufać, czyli kiedy do łóżka?

Seks, uprawianie miłości, bzykanie, oj ile słów znamy, które określają czynność znaną ludziom od zarania dziejów. Dla jednych romantyczny sposób na ulewne dni, dla innych opcja tylko na weekend. Każdorazowo jednak chodzi o zbliżenie dwóch ciał. Dzisiaj chciałabym poświęcić chwilę uwagi pytaniu, które nurtuje wszystkich. Kiedy dać zielone światło? 

No właśnie. Czy istnieje jakiś sprawdzony scenariusz? Wątpię. Po pierwsze, wszystko zależy od efektu, który chcemy uzyskać. Jeśli zależy nam tylko i wyłącznie na dobrym, niezobowiązującym seksie, możemy puścić mimo uszu teksty w stylu: Nie bój się, Jestem inny niż wszyscy, Możesz mi zaufać i mój ulubiony, Jesteś wyjątkowa. Oczywiście nie twierdzę, że mężczyźni używają ich tylko w niecnych celach jednorazowego zaciągnięcia kobiety do łóżka, ale jednak są to już teksty oklepane. 

Kiedy jednak pragniemy czegoś więcej, niż bycia dla kogoś wyłącznie Seksem Na Telefon, trzymamy wodze na pomarańczowym. Nie ulegamy presji otoczenia i tekstom - Jak to? Spotykacie się tydzień i nadal nic? Oczywiście, że kocham seks, ale ten wszystko komplikuje, przynajmniej może to zrobić na początku. Potrafi zamazać obraz i realną sytuację. Wiadomą rzeczą jest, że nikt o zdrowych zmysłach, kiedy patrzy na atrakcyjną osobę, nie myśli - Oj! Chcę mu urodzić piątkę dzieci. Planowanie na dzień dobry związku jest przejawem desperacji i chęci usidlenia faceta, a wówczas gwarancją niepowtarzalnego seksu (czytaj, więcej tego nie zrobicie).

Nie chodzi mi o stosowanie gierek. Manipulacją się brzydzę. Mam tu na myśli zdrowe podejście i szacunek do siebie. Sęk w tym, żeby nie podawać się na tacy. O wiele bardziej smakuje nam ciastko, na które musimy sobie zapracować, niż to, które otrzymamy bez wysiłku, prawda? Poza tym, cóż atrakcyjnego jest w kobiecie, którą można mieć po dwóch kolacjach i paczce popcornu? Czy to czyni ją wyjątkową? Nie. To czyni ją typową kobietą, która ślepo wierzy, że seks na trzeciej randce zagwarantuje jej związek i sprawi, że on się zakocha. Facet ma mieć ochotę zabrać Cię na kolację po raz piąty, bo tego chce, a nie dlatego, że czuje, że meta tuż tuż i jakoś przeboleje 180 zł, wiedząc, że później nie wyda już ani grosza więcej. Jeśli ma się zauroczyć Twoją osobą, to stanie się to mimowolnie. Ale seks wcale tego nie przyspieszy, a wręcz może odwrócić karty. Miało być fajnie, ale jednak okazała się taka jak każda inna. Uwierzcie mi, nie tylko kobiety mają nadzieję, że facet, z którym się spotykają, różni się od standardowych ciuli. Gdybym była mężczyzną, chciałabym  móc się starać o kobietę, jeśli widziałabym, że ona okazuje mi zainteresowanie. Chciałabym wiedzieć, że spotyka się ze mną, bo tego chce, ponieważ tak jest nam dobrze, a nie dlatego, że ma parcie.

Jeśli mężczyzna widzi, że kobieta nadal wykazuje chęci utrzymywania z nim kontaktu (i nie traktuje go jak kumpla - Ej Stary, jakiego widziałam dzisiaj przystojnego faceta!), to jeśli jest NIĄ szczerze zainteresowany, wytrzyma. Naprawdę Drogie Panie. Facet jest łowcą. 

Jednakże pamiętajmy o bardzo ważnej zasadzie. Tak jak sygnalizacja świetlna działa w kolejności: czerwone, pomarańczowe, zielone, tak samo zbliżanie się do siebie. Czy nie wku*wia Cię najbardziej na świecie, kiedy po pomarańczowym, zamiast spodziewanego zielonego, znowu jakimś cudem zapala się czerwone? Otóż to. Bądź Kobieto poważna. Kiedy pozwalasz już mu w końcu rozpiąć stanik, nie zgrywaj nagle niewiniątka rzucającego tekstami w stylu - Wiesz co, chyba nie jestem jeszcze gotowa. Wówczas zapomnij nawet o niepowtarzalnym seksie.

Pozdrawiam ;-)

PS




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz